O mnie
Wiem, co to znaczy, gdy życie się rozpada. Nie podejrzewałem tego. Ja to wiedziałem – wszystko, co dla mnie najważniejsze, poza zdrowiem, waliło się kawałek po kawałku. Psychicznie byłem rozbity, a codzienność przestała mieć sens. Żyłem z dnia na dzień, bez celu i bez światła.
Wtedy coś się we mnie obudziło. Zaczęło się od małych kroków, od wyjścia z domu, od ruchu, od oddechu. Sporty wytrzymałościowe stały się moim ratunkiem – najpierw bieg, rower, potem triathlon. Krok po kroku odbudowywałem siebie – fizycznie, psychicznie, emocjonalnie.
Dziś jestem tu, gdzie jestem, bo sam wiem, jak wygląda dno – i wiem, że można się z niego podnieść. Dzielę się tą drogą z innymi, bo nikt nie musi być w tym sam. Czasem wystarczy, że ktoś wyciągnie rękę, powie: „Znam to. Damy radę”.
Obecnie startuję w zawodach triathlonowych, także na dystansach ultra.
Ale przede wszystkim – prowadzę innych przez ten wewnętrzny proces.
Ruch to tylko narzędzie.
Prawdziwa droga zaczyna się w środku.